Imrahil Imrahil
1884
BLOG

Kto podpala Polskę? Albo Newsweek i GW o Smoleńsku

Imrahil Imrahil Polityka Obserwuj notkę 17

Newsweek, a za nim Gazeta Wyborcza, doniosły o rzekomej wypowiedzi jednego z oficerów BOR wypowiedzianych przed kwietniem 2010 r., iż „pan prezydent kiedyś doprowadzi do tragedii, zginie wielu niewinnych ludzi”, co miało odnosić się do rzekomego bałaganu w działalności Kancelarii Prezydenta (http://wyborcza.pl/1,75478,12881846,Oficer_BOR__prezydent_doprowadzi_do_tragedii__zginie.html). Dzieje się to zaledwie kilka tygodni po tym, gdy te same redakcje napadły na Cezarego Gmyza i Rzeczpospolita za tekst o trotylu.

Różnica pomiędzy oboma artykułami jest ogromna. Rzecz w tym, że sprawa ewentualnego wybuchu na pokładzie Tupolewa jest otwarta. Prokuratura nie zaprzeczyła informacjom Rzeczpospolitej, a jedynie poinformowała, iż wyniki badań będą znane za kilka miesięcy. Artykuł Cezarego Gmyza wnosi więc coś do sprawy, jest informacją o istniejących tropach. Być może informacje te nie potwierdza się, ale obecnie nie można ich sfalsyfikować.

Inaczej jest z artykułem Newsweeka i Wyborczej. Po pierwsze bowiem należy podkreślić, iż wypowiedź ta – o ile w ogóle padła – nie ma jakiegokolwiek znaczenia dla sprawy. Niezależnie bowiem co spowodowało katastrofę pod Smoleńskiem, z pewnością nie było to spowodowane działalnością Kancelarii Prezydenta. Z przeprowadzonego śledztwa przez prokuraturę cywilną oraz przez dziennikarzy jasno wynika, iż odpowiedzialność za organizację tego lotu spoczywała na Kancelarii Premiera, rola Kancelarii Prezydenta była drugoplanowa. Poza tym jednak między ewentualnymi niedopatrzeniami obu Kancelaryj a katastrofą nie ma związku przyczynowego. To nie bałagan, jaki tam być może panowało, doprowadził do tego, że Tupolew uległ katastrofie. Informacja Newsweeka i Wyborczej nie służy więc wyjaśnieniu Katastrofy Smoleńskiej. Zresztą te redakcje nigdy nie zrobiły nic w tym kierunku.

Ponadto tekst ten jest mało wiarygodny. Wyborcza pisała już o 4 podejściach do lądowania, o pijanym generale Błasiku czy o rzekomej kłótni pomiędzy gen. Błasikiem a kptem Protasiukiem. Wszystko to okazało się być wyssane z palca i prowadziło jedynie do zaciemnienia obrazu Katastrofy i sprowadzeniu dociekań, co do jej powodów na ślepy tor. Dlaczego teraz miałoby być inaczej? Zwrócimy uwagę, iż jedyną żyjąca osobą, która potwierdza (i która może to zrobić) jest gen. Marian Janicki, szef BOR. Gen. Janicki sam jest oskarżany o niedopatrzenie swoich obowiązków podczas organizacji wizyt Prezydenta i Premiera w Smoleńsku. Prokuratura ustaliła rażące nieprawidłowości w działaniu podległej mu służby. Gen. Janicki nie jest więc obiektywnym świadkiem, lecz osobą, która ma interes w zepchnięciu odpowiedzialności, na kogo innego. Jego wypowiedź nie jest więc wiarygodna, a nikt nie może potwierdzić jej prawdziwości.

O ile więc Cezary Gryz piał o domysłach, które są uzasadnione i weryfikowalne oraz – przede wszystkim – które mogą mieć wpływ na wyjaśnienie przyczyn tragedii, o tyle rewelacje Newsweeka i Wyborczej są niewiarygodne, nieweryfikowalne i przede wszystkim – niewnoszące nic nowego do sprawy. Należy bowiem raz jeszcze podkreślić, iż jakiekolwiek były nieprawidłowości przy organizacji lotu ze strony Kancelarii Prezydenta i Premiera – to nie one spowodowały tragedię.

Czemu więc ma służyć ta informacja? Chyba tylko kolejnemu opluciu Prezydenta Kaczyńskiego. Ani on, ani szef jego kancelarii nie mogą już się bronić. Pozostanie natomiast w świadomości ludzkiej kłamstwo wzmacniające oszczerstwa Lecha Wałesy i innych, że to Prezydent Kaczyński ponosi odpowiedzialność za tragedię, bo zamiast grzecznie siedzieć w domu postanowił oddać hołd zamordowanym w Katyniu.

Panie redaktorze Blumsztajn, któryś się tak oburzał na artykuł Cezarego Gmyza, co teraz powiesz na wyczyny swojej własnej gazety? Milczysz?

Imrahil
O mnie Imrahil

"Miejsce byłego, bogatego w doświadczenie intelektu twórcy zastępuje dzika wola burzyciela. Na pierwszy plan są wysuwane żądania niższych instynktów, co nadaje spekulacyjny charakter myśli we wszystkich jej przejawach, a więc w polityce, ekonomii, nauce i sztuce. Ludzkość daleko odbiega od duchowych zagadnień i dążeń. (...) Lecz wówczas (...) pojawił się Ten, o którym mówił apostoł Jan w Apokalipsie (...). Ten Przeklęty jest już pośród ludzkiej rzeszy i cofa fale kultury i duchowego postępu od Boga ku sobie (...). Państwo to powinno być silne moralnie i fizycznie. Musiałoby zagrodzić od wpływów rewolucji wysokim murem surowych i mądrych praw oraz bronić swoich duchowych podwalin: kultu, wiary, filozofii i polityki." baron Roman Ungern von Sternberg

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka