Imrahil Imrahil
174
BLOG

O wolności, swobodzie i ustrojach politycznych

Imrahil Imrahil Polityka Obserwuj notkę 1

Jak pisałem w jednej z poprzednich notek, źródłem ogromnego nieporozumienia jest nieodróżnianie wolności, jako możliwości wyboru dobra lub zła, od swobody, czyli nieponoszenia negatywnych konsekwencji swoich wyborów, niezależnie od tego, jaki ten wybór jest.

Hannah Arendt słusznie zauważyła, że różnice pomiędzy klasycznymi ustrojami politycznymi polegają na różnym sposobie wdrażania posłuszeństwa u poddanych władzy. W demokracji będzie to perswazja, w autorytaryzmie (do którego należy tez włączyć w tym przypadku monarchię, skądinąd odległą od autorytaryzmu pod innymi względami) – autorytet a w tyranii – siła (przemoc). We wszystkich tych przypadkach władza polega na wpływaniu na sferę motywacyjna człowieka. Wszystkie te ustroje szanują więc wolność człowieka zaś ich wpływ polega na wywieraniu wpływu na wybory, jakie w ramach tej wolności człowiek dokonuje. Ponieważ wolność człowiek powoduje, iż może on dokonać różnych wyborów, władza polityczna – za pomocą perswazji, własnego autorytetu lub groźby – stara się spowodować dokonanie wyboru dla siebie właściwego. Obywatel bądź to, dlatego że uzna zasadność argumentacji, bądź to, dlatego iż uzna autorytet władcy bądź to wreszcie, dlatego że będzie obawiał się sankcji, zachowa się tak, jak tego będzie oczekiwać władza. Zawsze wiec skorzysta ze swojej wolności i w jej ramach podejmie decyzję, czy podporządkować się władzy, czy też nie. W wszystkich omawianych przypadkach władza ogranicza swobodę działania (zwłaszcza poprzez przemoc, bo w rzeczywistości żaden ustrój nie może się od niej wyzwolić), ale nie wolność. Jeśli obywatel nie uzna argumentów, nie zaakceptuje autorytetu lub nie ugnie się przed siłą, to ma możliwość dokonania wyboru innego, niż pożądany przez władzę. Władzy nie interesują przyczyny, dla których obywatel jest posłuszny. Nie jest dla niej istotna motywacja działania. Ważna jest – dla zapewnienia realizacji dobra wspólnego – jedynie zewnętrzna strona ludzkiej aktywności, a zatem wyznaczenie ram swobody działania, nie zaś jej sfera wewnętrzna, wyznaczana przez wolność i związane z nią motywacje.

Inaczej jest w przypadku totalitaryzmu. Totalitaryzm bowiem nie uznaje ludzkiej wolności. Istota rządów totalitarnych nie jest przemoc, lecz przeniesienie zainteresowań z zachowań ludzkich na ich motywację. Totalitaryzm nie polega na nakazywaniu określonego zachowania, lecz na uczynieniu z tego zachowania bezalternatywnym. W totalitaryzmie nie chodzi o to, by człowiek podjął określony (pożądany) wybór w ramach swej wolności, lecz by tego wyboru nie miał. Dopóki władza będzie opierała się jedynie na strachu, będzie istniała przestrzeń dla wolności (będzie istniał wybór: podporządkować się i uniknąć przemocy albo nie podporządkować się i ponieść tego konsekwencje). W totalitaryzmie chodzi o to, by wyboru nie dokonywać. Dlatego w reżimach totalitarnych często zamiast więzień są obozy reedukacyjne – nie chodzi bowiem o to, by inaczej się zachowywać, lecz by inaczej myśleć. Dlatego w ZSRR opozycjonistów zamykano niejednokrotnie nie w łagrach, lecz w szpitalach psychiatrycznych – kontestacja sowieckiego raju na ziemi oznaczała bowiem chorobę psychiczną. Każdy totalitaryzm chce zbudować nowego człowieka. Człowieka, który nie będzie już miał możliwości wyboru swoich zachowań, lecz który będzie się zachowywał w jeden określony sposób: zgodnie z duchem czasów, postępem, dialektyką itp. W takim reżimie nie będzie już potrzeby ograniczania swobody, bo w braku wolności nie będzie to konieczne.

Dlatego też wyróżnikiem totalitaryzmu nie jest przemoc, a jest przyjęcie założenia, że nie tyle jest istotne, co kto robi, a co kto myśli. Istotą totalitaryzmu jest narzucenie zachowaniom ludzkim bezlaternatywności. Posłuszeństwo ma się przejawiać nie w dokonywaniu odpowiednich wyborów, lecz w całkowitym braku świadomości istnienia wyboru. Innymi słowy totalitaryzm dąży nie do pozbawienia swobody a do pozbawienia wolności. Taki totalitaryzm – narzucający jedyne dopuszczalne myśli, poglądy i zachowania – może ukrywać się pod każdą postacią władzy politycznej, a także poza nią. Czy nie ma jego śladu także w obecnym demokratyczno-liberalno-lewicowym dyskursie, w którym jest miejsce tylko dla myślących tak samo?

Imrahil
O mnie Imrahil

"Miejsce byłego, bogatego w doświadczenie intelektu twórcy zastępuje dzika wola burzyciela. Na pierwszy plan są wysuwane żądania niższych instynktów, co nadaje spekulacyjny charakter myśli we wszystkich jej przejawach, a więc w polityce, ekonomii, nauce i sztuce. Ludzkość daleko odbiega od duchowych zagadnień i dążeń. (...) Lecz wówczas (...) pojawił się Ten, o którym mówił apostoł Jan w Apokalipsie (...). Ten Przeklęty jest już pośród ludzkiej rzeszy i cofa fale kultury i duchowego postępu od Boga ku sobie (...). Państwo to powinno być silne moralnie i fizycznie. Musiałoby zagrodzić od wpływów rewolucji wysokim murem surowych i mądrych praw oraz bronić swoich duchowych podwalin: kultu, wiary, filozofii i polityki." baron Roman Ungern von Sternberg

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka