Imrahil Imrahil
788
BLOG

Po abdykacji Benedykta XVI - więcej obaw niż nadziei

Imrahil Imrahil Rozmaitości Obserwuj notkę 1

 

 

Abdykacja Benedykta XVI wywołała powszechne głosy uznania. Są tam zarówno głosy wynikające z autentycznego szacunku dla papieskiej decyzji, jak i ledwo maskujące obłudne zadowolenie z faktu, że Pancerny Papież nie będzie już stał na przeszkodzie postępowi i modernizacji.

Papieską decyzję przyjąłem ze smutkiem i z niepokojem. Jak utratę jakiegoś oparcia czy pewnika. Miałem nadzieję, iż Benedykt XVI będzie Papieżem z Żelaza, zawsze niezłomnym w kwestii obrony Magisterium Kościoła i Kościoła samego wobec zagrożeń współczesnego świata. Benedykt XVI był (jeszcze wciąż jest) gwarancją tego, że Kościół nie ulegnie „duchowi naszych czasów”, dążącym do usunięcia wszelkiej odpowiedzialności i wymagań. Dlatego też jest we mnie wątpliwość wobec decyzji Papieża i daleko mi do ogłaszanych zewsząd znaków uznania. Niezależnie od tego, z jakich wypływała ona pobudek, jest ona źródłem kryzysu w Kościele (ale nie Kościoła) i znakiem tego kryzysu. Znakiem, bo wyraża ono – jeśli nie ustępstwo wobec czyhających na Kościół zagrożeń – to brak zaufania do Kurii Rzymskiej, aby powierzyć jej zadanie odciążenia Papieża w agere i loquere. Źródłem, bo otwiera czas niepewności, co do nowego Następcy Świętego Piotra. I gdyby nie przekonanie, że podobnie jak wyborem papieża, tak i jego rezygnacją kieruje Duch Święty, nazwałbym decyzję Benedykta XVI błędem.

Nie sposób jednak nie patrzeć z obawami na przyszłość. Obecna radość wielu środowisk z ustąpienia Papieża nie pozwala zapomnieć o czyhających na Kościół zagrożeniach. Nie przypadkiem Gazeta Wyborcza przypomniała dziś wypowiedź abpa Vincenta Paglii, przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Rodziny rzekomo dopuszczającą akceptację dla niesakramentalnych związków, także między osobami homoseksualnymi, łącząc ją z papieską decyzją (http://wyborcza.pl/1,75477,13386455,_Bardzo_cierpial__ale_robil_co_mogl__by_tego_nie_okazywac__.html#BoxSlotIIMT). Co zatem zrobić, gdy nowy papież okaże się bardziej „otwarty” i wybierze drogę ustępowania z poszczególnych punktów nauczania, aby zadowolić modernistów, zwolenników laicyzacji, lewicę, czy po prostu – dopasować się do poglądów większości Europejczyków? Innymi słowy – gdy pójdzie droga kościoła anglikańskiego czy wielu wspólnot protestanckich?

Wierzę, że Duch Święty dokona poprzez kardynałów wyboru najwłaściwszego. Wierzę, że zgodnie z obietnicą Chrystusa, bramy piekielne nie obejmą Kościoła. Ale zarazem wiem, że Kościół – choć sam Święty – składa się z grzeszników, nie wyłączając samego papieża. Czy zatem się nie ugnie?

Błędna jest droga podlizywania się światu i zabiegania o jego względy. Ale błędna jest również ta, która zakłada hermetyczność i izolację. Dziś Europa jest terenem równie misyjnym, co przestrzenie Afryki czy Azji. Tak samo trzeba umieć nieść ewangelię Europejczykowi, ale tak, by nic z niej nie uronić. Jeśli wiec Kościół pójdzie drogą zabiegania o popularność, rezygnacji z wymagań moralnych, dostosowywania się do świata kosztem Ewangelii, Tradycji i Magisterium, to popełni ogromny błąd. Ale zadaniem katolika będzie w tym Kościele trwać, choć zdając sobie z tych błędów sprawę. Bo mimo to pozostanie to Jeden, Święty, Powszechny i Apostolski Kościół. Bo droga schizmy nigdy nie jest drogą lepszą. Bo nie możemy mieć pychy abpa Lefebvre’a, który wiedział lepiej, jaka drogą ma iść Kościół, niż Papież i Sobór. Do nas, wszystkich wiernych należy, by utrzymać Kościół na właściwym kursie, a także – by ten kurs wyprostować, gdy zajdzie taka potrzeba. A przede wszystkim modlić się o kolejnego wielkiego papieża na nasze nieustannie trudne czasy.

Imrahil
O mnie Imrahil

"Miejsce byłego, bogatego w doświadczenie intelektu twórcy zastępuje dzika wola burzyciela. Na pierwszy plan są wysuwane żądania niższych instynktów, co nadaje spekulacyjny charakter myśli we wszystkich jej przejawach, a więc w polityce, ekonomii, nauce i sztuce. Ludzkość daleko odbiega od duchowych zagadnień i dążeń. (...) Lecz wówczas (...) pojawił się Ten, o którym mówił apostoł Jan w Apokalipsie (...). Ten Przeklęty jest już pośród ludzkiej rzeszy i cofa fale kultury i duchowego postępu od Boga ku sobie (...). Państwo to powinno być silne moralnie i fizycznie. Musiałoby zagrodzić od wpływów rewolucji wysokim murem surowych i mądrych praw oraz bronić swoich duchowych podwalin: kultu, wiary, filozofii i polityki." baron Roman Ungern von Sternberg

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości